Kajam się bardzo, że tak dawno mnie tu nie było, ale u mnie każdego roku pierwszy kwartał jest wyjęty z życiorysu. Zawodowo jako księgowa miałam do zrobienia 2 bilanse, do zaliczenia kontrolę i audytora, zeznania roczne rodziny i przyjaciół i wszystko co z tym związane.
Ważne, że mam już to z głowy i mogę zacząć nadrabiać zaległości.
Niby mamy dziś Lany Poniedziałek, wiosna i teoretycznie słoneczko wg prognoz, ale częściej lane to jest z nieba, wiosnę oglądamy w TV i necie, a słońce to mogą nam co najwyżej dzieci namalować.
I stąd właśnie skojarzenie z sukienką, którą przygotowałam sobie w zeszłym roku, ale nie miałam czasu wstawić post na blog.
Miałam w szafie taką zwykłą prostą, przeciętną jednobarwną sukienkę, która jeszcze nie wiadomo skąd złapała kilka małych dziurek. Mogłam ją wyrzucić, ale wolałam ratować, gdyż bardzo lubię jej krój (góra w greckim stylu).
Tym razem nie korzystałam ze zdjęć czy rysunków, tylko z bogatych zbiorów moich haftów. Połączyłam kilka z nich w jedno, oczywiście poprzerabiałam po swojemu, bo jak zawsze, u mnie nigdy nic nie zostaje tak jak jest w oryginale :)
wersja robocza |
podgląd "wydruku" czyli w tym przypadku haftu |
Motyw wyhaftowałam na sukience 6 razy i dzięki temu zapełniłam kwiatami cały jej dół. Lamówkę też ozdobiłam kolorowymi zdobnymi kwiatowymi ściegami prosto z maszyny. A oto efekt końcowy (zdjęcia robione w lustrze ;)
I można dzięki tym kwiatom wreszcie przyjdzie do nas prawdziwa wiosna |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz